czwartek, 8 grudnia 2011

Załóżmy, że zima...

Mamy 8 grudnia, ale śniegu, mrozu nie ma. Jest... plucha, śnieg z deszczem, gdzie śniegu tak naprawdę nie widać, nie czuć. Jeżeli do świąt śnieg nie spadnie odwołuję święta, Sylwestra oraz moje urodziny.
Nie lubię takiej pogody. Nawet nie można zapakować się pod ciepły koc na kanapie przy kominku, włączyć relaksującą muzykę (każdy ma swoją definicję tego słowa - dla mnie to byłoby połączenie Bon Jovi z Depeche Mode oraz U2 najprawdopodobniej) do tego gorące kakao i dobra, gruba książka, gdzie za oknem prószy sobie śnieg - tak się troszkę rozmarzyłam i wiem, zaleciało filmami typu "I Kto To Mówi" z Johnem Travoltem.





ZIMO, GDZIE JESTEŚ?! CZEKAMY!