wtorek, 6 marca 2012

Takie tam katowickie zloty.

"Czułam dziwny lęk.
Niepokój.
Jakby miało zdarzyć się coś złego,
jakby uciekał mi pociąg..."
Jab We Met

Tak to trochę wyglądało i za to kocham komunikację miejską w moim mieście. 8:49 miałam pociąg do Katowic - owszem, zdążyłam, ale mój bieg do pociągu wyglądał trochę, jak bieg Geety (Kareena Kapoor) w filmie "Jab We Met". Zaczęłam się śmiać, że może powstanie remake tego filmu i wystąpię w tej roli, skoro już mam "trening". ;-)
Weekend upłynął pod znakiem Bollywoodu. Z chęcią zapisuję się na powtórkę. :-)
Dodatkowymi atrakcjami było spotkanie sobowtóra Abhisheka Bachchana - tyle, że "nieco" niższego oraz bez zarostu oraz Pan w indyjskiej restauracji, Buddha w za krótkich spodniach i jeszcze krótszych skarpetkach trzymający sztućce, jak łopaty. To było takie... nietypowe (wymiana z urocze).
Nawet drugie śniadanie (a może to już był obiad?) był w McDonaldzie. Chyba pora uczyć się śląskiego, bo wypowiedzi były mało zrozumiałe dla mojej osoby.

 

Film polecam, jest genialny! Popłakać ze śmiechu się można. :) Bardzo pozytywny, a kto nie lubi Kareeny ten może się do niej przekonać oglądając ten film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz